Przestroga dla innych - miej przy sobie gotówkę.
Zarezerwowaliśmy wczoraj wycieczkę na Galápagos i dzisiaj mieliśmy za nią zapłacić. Cathy - bardzo sympatyczna dziewczyna z Unforgettable Expeditions (polecam biuro) uprzedziła nas, że możemy zapłacić tylko gotówką. Jeżeli będziemy chcieli to ktoś z biura pojedzie z nami do banku i wypłacimy pieniądze - wypłata większej gotówki z bankomatu może być niebezpieczna, bo jak oznajmiła Cathy, w tej części Quito mieści się dużo biur podróży i jest ogólnie wiadome, że gringos włóczą się z gotówką. Zgodziliśmy się więc, że pojedziemy razem do Banco del Pacifico, bo mają tam osobną salę do wypłat - jest bezpieczniej. Przezornie czasowo zwiększyłem dzienny limit wypłat z konta i zadowoleni pojechaliśmy do banku we czwórkę - ja, Ewa, dziewczyna z biura, której imienia nie pamiętam (dopiero uczyła takich operacji) oraz Cathy i jej dwumiesięczny synek Carlos (czyli jednak w piątkę). Oczywiście życie byłoby zbyt piękne, żeby wszystko poszło gładko. W banku okazało się, że nie mogę wypłacić nic z konta bo moja karta do konta jest płaska, a bank cały czas używa "żelazka" do autoryzacji wypłat. Nie chciałem używać karty kredytowej ze względu na pokaźną prowizję od wypłat. Po konsultacjach i szybkim przelewie części pieniędzy na Ewy konto postanowiliśmy wypłacić pieniądze z bankomatu. Używając dwóch kart i trzech bankomatów udało się wypłacić niecałą jedną trzecią potrzebnej sumy, bo niezależnie od mojego limitu wypłat bankomaty nie wypłacą więcej niż ich wewnętrzny limit. No dobra, myślimy, resztę wypłacę z kredytowej i zapłacę prowizję (za brak przezorności ;). Podchodzimy po raz kolejny do okienka i okazuje się, że nie mam paszportu. Ewa wzięła tylko ksero - dla bezpieczeństwa, a paszport jest zdeponowany u szwagra w domu. Głupio nam się zrobiło przed dziewczynami z Inforgettable Expeditions, ale co zrobić trzeba jechać po paszport. Pieniądze musimy zdobyć bo dzisiaj jest termin płatności. Po drodze udaje nam się wypłacić jeszcze kilkaset dolarów z bankomatu innego banku, żeby jak najmniej korzystać z uprzejmości z kredytu w karcie kredytowej, ale kolejne próby przynoszą tylko komunikat o przekroczonym limicie. Tak więc z paszportami, wszystkimi możliwymi kartami oraz wywieszonymi językami docieramy po raz kolejny do banku i tym razem gładko udaje nam się podjąć pieniądze. Chociaż pani kasjerka przygląda mi się badawczo, ponieważ inaczej się podpisałem na karcie i w paszporcie. Na szczęście mój czarujący uśmiech rozwiewa wątpliwości, że ja to ja. Teraz jeszcze tylko zdążyć przed trzecią do biura podróży. Uff, udało się. Załatwiliśmy wszystko. Teraz morał.
Jeśli potrzebujesz więcej gotówki - przygotuj się wcześniej i wypłacaj codziennie po trochę.