Wylądowaliśmy chwilę przed czasem. Kontrola paszportowa - poszło bardzo szybko, urzędniczka była bardzo miła, a my uśmiechnięci. I udało nam się wszystko załatwić po hiszpańsku! Yes, yes , yes, a raczej si, si si ;)
Odbiór bagażu - wszystko doleciało, więc szczęśliwi udajemy się taksówką do brata Ewy - Bogdana. Od jutra Quito.