Dzisiaj był niesamowity dzień - pierwsza część pod znakiem niesamowitego nurkowania. Jak wrócimy z Peru to postaramy się napisać więcej (i wydobyć trochę podwodnych zdjęć), ale krótko pisząc: pływaliśmy z pingwinami i lwami morskimi i ścigaliśmy pangą majestatyczne orki (killer whales). Jak wynurzały się z wody i były tak blisko - popłakałam się ze wzruszenia.
Znalazłam taki piękny fragment wiersza Stanleya Kunitza "The Wellfleet Whale":
We cheered at the sign of your greatness
when the black barrel of your head erupted, ramming the water,
(...) you seemed to marry grace with power.
And when you bounded into air, stopping your flukes,
we thrilled to look upon pure energy incarnate as nobility of form.
You seemed to ask of us not sympathy, or love, or understanding,
but awe and wonder.
I nic tylko podziwialiśmy.